Uważaj co do siebie mówisz, bo może się okazać, że słuchasz…

No własnie mamy kilka dni wolnego, a to może być idealny czas na pobycie z rodziną , ale też i samym sobą. U mnie z pewnością poranne spacery będą z samą  sobą, gdyż w godzinach w których spaceruję, nawet pies nie chce wystawiać łap spod kołdry.

Zdecydowanie jestem skowronkiem, choć z postury przypominam  sowę:)

Ale czy ja na tych spacerach jestem sama???

Oczywiście, oprócz pięknego otaczającego mnie świata przyrody, zwierząt czy owadów, idzie ze mną moje wewnętrzne Ja.

Powinno być moim przyjacielem, doradzać, pomagać i nie ukrywam, czasem mamy ze sobą porozumienie:)))
Jednak nie oszukujmy  się, w  większości z nas wewnętrzne Ja, zamiast w przyjaciela przemienia  się w wewnętrznego krytyka, podcina nam skrzydła i szepcze daj spokój.

Pewnie nie raz miałyście wielkie plany, czy to zmiany pracy, czy nauki, czy tez ćwiczeń…Już widzimy siebie pewnym krokiem chodzącym po ziemi, a za kilka godzin odpuszczamy, bo już wewnętrzny głos mówi ” nie dasz rady”, „daj spokój”, ” co inni sobie o mnie pomyślą”

Czy potraficie okiełznac swojego wewnętrznego krytyka? Ja bardzo nad nim pracuję:)
Staram się zauważać, kiedy mówi do mnie w konstruktywny sposób i chce ostrzec   mnie  przed bolesnymi porażkami, a kiedy wyzywa, straszy i nie ma do mnie  szacunku.

A jak już tak daje po łbie, najczęściej w jesienne, bezsłoneczne szare poranki, staję w oknie i patrzę na  białą brzózkę, która rośnie po przeciwnej stronie ulicy.

Jest jedną, jedyną brzózką na parkingu. Rozrasta się we wszystkie strony, pięknie złoci   jesienią, a jeszcze piękniej zazielenia wiosną.  Wygina ją we wszystkie strony, gdy mocno wieje, ale twardo stoi od wielu już lat.
Czy zauważałabym tą jedną brzózkę w lesie brzozowym…? Nie.
Czy w lesie  pełnym drzew zauważamy jedno zwykle drzewko? Jeżeli zachoruje, wyrwie je wiatr, jest to jedno drzewo spośród wielu drzew w lesie .
Ale jeśli wytną mi brzózkę na parkingu zauważę to  ja, moje dziecko  i moi sąsiedzi, a może nawet mój ” niemąż”, choć wątpię:)))
Wtedy już wiem, że krytyk został pokonany.

Nie żyj jak drzewo w lesie, ale jak drzewko jedno jedyne, które może dać cień podczas upału, schronienie ptakom. Rozrastaj się kwitnij i wyginaj podczas wiatrów.

Pewnie, że łatwo się piszę, mówi, a i tak robimy inaczej. I ja robię tak samo. Ale mam tego świadomość i staram się baaaardzo małymi krokami iść, działać, pomimo wewnętrznego głosu.

Dlatego np. wczoraj pokonałam swojego krytyka i spytałam, Was mamy o zgodę na umieszczenie zdjęć Waszych dzieci. Raz pokazałam Wam blog, dwa odważyłam się spytać. Dla kogoś to nic, dla mnie kolejny krok. Gdyż, jak to wczoraj powiedziałam mojemu ” niemęzowi” wolę jak czytają mnie obcy, niż moi znajomi i pseudo znajomi. Dlatego udostępniałam blog tylko bliskim, znajomym których się nie wstydzę ( znów wygrywa krytyk), a nie wszystkim których znam. Mój ” niemąż  ” myśli zupełnie odwrotnie i już prawie pokłóciliśmy się o nasze wizje:))

Oczywiście, że On  ma racje…jego pytanie, to po co piszesz, pisz do szuflady, wkurzyło mnie:) Przecież ja chciałam pisać dla nas. Jak to zawsze powtarzam …jeżeli dziś zniknę z tego świata, mój syn z super synową ( tak, taka będzie –  Bartek mi obiecał) , odpalą stronę i pokażą  wnukom,  jak ich babcia patrzyła na świat. A ja będę patrzyła na nich z góry, ( z pewnością nie z dołu) i rozsiewała na niebie tęczę:)))

Jednak okazało się, że spodobało się i Wam jak piszę, dlatego faktycznie zaczęłam się „po troszku” otwierać.

Moja parkingowa brzózka właśnie pięknie się zazieleniła, dlatego i ja zrobiłam ten kolejny krok pytając choćby o zgodę na publikację moich fotek.

I zaraz powtarzam, to są fotki dzieci, najszczerszych istot na tej ziemi.

Ponieważ to z nimi spędzam najwięcej swojego czasu podczas tygodnia, wakacji, weekendu, bardzo często zapisuję na zdjęciach   ich nowe osiągnięcia, radość, a czasem i focha :))

Nie jestem fotografem, nie mam warsztatów, wielu lat pracy ze światłem i obiektywem.

Dlatego zdjęcia mogą być nieostre, źle wykadrowane , z szumem i bóg wie jakimi wadami widzianymi okiem fachowca.

Jestem zwykłą ciociomamą, która uwielbia patrzeć jak maluszki zmieniają się w cudowne samodzielne istoty i dorosłych ludzi……tak, są i  tacy co już są dorośli, a pieluchy im Alcia zmieniała….

A teraz moi kochani, zbierajcie dupki z kanapy i cieszcie się sobą i swoimi bliskimi. I tak już późno, a ja jeszcze w domu:)

Fajnie, że jesteście:)

Popatrzcie na Trolle , które wpadają mi do obiektywu….

 

Może Ci się też spodobać

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.