Szczyt góry zmusza do podniesienia wzroku

Pisałam Wam o ukochanym morzu, cudownym tajemniczym lesie, o którym będę się rozpisywać i zawalać Was fotkami, kiedy tylko otrzymam tę jedną wiadomość !! :))

Ale teraz przedstawię Wam góry. Akurat wczoraj mój syn pojechał w Karkonosze. Oczywiście bardzo mu zazdrościłam wyjazdu i już podążam w myślach szlakami:)))

W czasach licealnych i na studiach nie było lata, zimy, abym nie odwiedzała gór. Latem powykonywałam szczyty tatr. Kilka razy podchodziliśmy pod Rysy, jednak zawsze pogoda płatała nam figla. Ale i ten moment nadszedł .Rysy zaliczone, troszkę mnie rozczarowały, ale byłam:))

Zimą oczywiście pędziliśmy na narty.Uwielbiałam ten sport, uwielbiałam pokonywać nowe trasy, opalać się na stoku i ogrzewać herbatą z rumem.

Ale czasy beztroskiego życia studenta też musiały się skończyć. Skończyły się wyjazdy w góry, narty poszły na strych i tak leżały sobie prawie 20  lat czekając na mnie.

Kiedy udało nam się pojechać na dłuższy weekend w góry, zachłysnęłam się nimi na nowo.

Tym razem padło na Szklarską Porębę. Wstając rano piłam kawę z widokiem na śnieżne kotły w Willi Lena. Idąc po miasteczku pożeraliśmy tonę oscypków i z cierpliwością wysłuchiwałam marudzenia moich dwóch facetów – tu wszystko jest pod górkę. (dziwne)

Gdy googlemaps przepędziło nas największymi górkami, ciasnymi uliczkami do pensjonatu, gdyż po moich skrótach za cholerę nie mogliśmy go znaleźć, sama stwierdziłam, że kondycja,  to już nie jest ta, co kiedyś:))))))

Kiedy wjechaliśmy na Szrenicę, lub zwiedziliśmy Stóg Izerski i Smerk,  pomimo wiosny spacerowaliśmy w śniegu. Robiliśmy zdjęcia i zachwycaliśmy się każdą oszronioną choinką. Mi w głowie wracały wspomnienia z ołóweczków na nogach i szusowania .

Po powrocie   do domu, momentalnie poszłam  sprowadzić swoje narty. Buciki dalej leżały cudownie, tylko wiązania trzeba było wyregulować na ciut inną wagę :)) Na całe szczęście mieściłam się jeszcze w wiązaniowych dinach :))

Patrzyłam na te swoje narty i myślałam ubiorę, czy nie….??

Nie za bardzo mam jak brać dodatkowe  dni wolne,  ze względu na charakter mojej pracy.

Przyszedł luty, otworzyli naszą Szczecinką Gubałówkę , a ja stwierdziłam jak nie teraz to kiedy?  Zapakowałam narty do serwisu. Wzbudziły muzealny zachwyt, dziecku załatwiłam kolegę do snowboardu i tylko odbierałam smsy od mamy, co ja robię, czy już całkiem zdurniałam.

Niemąż popukał w głowę, dał błogosławieństwo, gdyż wie, że im bardziej będzie się sprzeciwiał tym bardziej ja to zrobię:)))

Ubrałam ołóweczki, stanęłam na hmm, powiedzmy szczycie naszej górki i stwierdziłam, że to jakoś inaczej teraz wygląda :)) Po dwóch  pokracznych  zjazdach  pługiem, ciało przypomniało sobie o kolanach i koniec ….znów wpadłam w ten w sport.

Urodziny swoje spędziłam na stoku. Stok mały bo mały, ale chichy i uroczy późnym wieczorem..   i jestem na nartach 9 km od domu!!!( da się ? )

Kiedy odpaliliśmy symboliczną urodzinową świeczuszkę na stoku, wiedziałam już, że biorę chłopaków na narty, a moje marzenie MUSI się spełnić. Mój Niemąż nawet nie  chciał słuchać o takich pomysłach, jednak widząc zimowe opony w sierpniu, rezerwacje noclegów na święta, powoooooli zaczynało do niego docierać, że ta wariatka wsadzi mu te buty na nogi!!!!

 Instruktor dla chłopaków był już zaklepany w listopadzie z dokładną godziną, i nikt mi nie mógł powiedzieć, że śniegu nie będzie !

Nie ukrywam, że w ostatnich dniach codziennie już wisiałam na kamerce wypatrując śniegu. Zaklinałam ducha gór i wszystkie inne dziady które mogły przywiać śnieg do szklarskiej….

Dwa dni przed przyjazdem otworzyli wyciąg. Mijając, zaraz za Zakrętem Śmierci tabliczkę „Szklarska Poręba”, zaczął padać śnieg. Jedyny komentarz, który wtedy zawsze słyszę od Niemęża, to WIEDŹMA!!! Zwał, jak zwał, znów się udało i zawsze będzie się udawać i JUŻ!

Przyjechaliśmy o 7 rano, o 11 moi chłopacy mieli już deski na nogach, a ja uciekłam na stok .Siadając na wyciągu, dostałam sama głupkowatego śmiechu…

Znów zrobiłam coś, w co jeszcze 2 lata temu nie  wierzyłam. Gad ubrał narty i w ten sposób w wieku prawie 50-ciu lat do setki, wpadł w ten sport. Wieczorem unikaliśmy zakwasów, cedząc grzane piwko, rano pokonywaliśmy cudowną górkę, aby dojść do wyciągu i ubrać deseczki. Zwiedziliśmy Hutę szkła, jeździliśmy na Stóg Izerski kolejką gondolową, wpadaliśmy do Harrachowa na Smažený sýr. ( Przy okazji dla psiarzy – wszędzie można wchodzić z psem)

Byłam i jestem baaaardzo dumna z moich chłopaków, a najbardziej z niemęża….zrobił to!!

Ha wiedźma znów zaczarowała i kolejne marzenie spełniła😜😜   Najważniejsze, że chłopacy wciągają się w moje pomysły, a ja ciesząc się w środku, wysłuchiwałam dumnych opowieści o kolejnym kroku na deskach, upadkach i wietrze we włosach ( tak pędzili).

Dlatego jak zawsze, codziennie,  przypominam Wam kroczcie ścieżką która jest radosna. Poznawajcie nowe, dziękujcie za każdy dzień i cieszcie się każdą sekundą życia.

I w mojej rodzinie są choroby ciężkie nowotworowe,udary .Ktoś straci pracę  ktoś ma wypadek. Do mojej każdej firmy w której pracowałam wszedł syndyk,  i ja zostałam kiedyś z kredytem. I znów coś się wydarzyło, coś odmieniło i wstałam z kolan. Ale życie nauczyło mnie życia „dziś” ,…nie na kredyt.

Zamiast pięknej Norwegii, którą i tak moim chłopakom kiedyś pokażę,  mam Szklarską Porębę. Cieszę się swoją działeczką, nie domem z ogrodem. Niemąż długo nie pogra w nowy dodatek diablo, bo komputer go nie uciągnie:)

Ale za to wstaję patrzę w okno i oddycham. Staram się pielęgnować szczęście, radość, a nie użalać się nad złem, żyć z jadem, zazdrością lub oceniać czyjeś życie. Nie idziesz w moich butach i moimi śladami. Możesz być tylko obok. Dlatego kroczcie swoimi śladami, ciesząc się, że macie taką możliwość.

Ja mam swoje życie   , moja rodzinę  i szukam pozytywów każdego dnia. Da się naprawdę😁😁

 

” Bądź dla siebie latarnią, która oświetla twą drogę i nie poszukuj światła poza sobą”

 

 

Może Ci się też spodobać

Jeden komentarz

  1. Kolejny świetny wpis! Gratuluję i lotnego pióra i świetnych zdjęć (komórka?)
    Czekam na jeszcze bo musze przyznać że inspirujące. Będę polecać

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.