Otul się naturą

Kolejka po zakupy, sklepowe koszyki stękają i rozciągają się pod ciężarem naszego zrywu zakupowego, ludzie w pośpiechu z miejską drażliwością, odhaczają ostatnie punkty majówkej listy, by w długi weekend zasiąść i uczcić kilka dni wolnego.

Nigdy nie zrozumiem narodowej histerii zakupowej, przecież to tylko kilka dni z zamkniętym sklepem.

Dla mnie wyczekiwana majówka do czas odpoczynku w otoczeniu natury. 

Kiedyś spędzaliśmy ją nad ukochanym morzem, teraz mając naszą „szczęsliwą 13” w środku lasu, spędzamy tam każdy wolny dzień i nie ukrywam że najchętniej spakowałabym moją pracę i na okres letni przeniosła się w las:)

Tam czas wyznacza wschód słońca, który jest dużym wydarzenie w przyrodzie. Pierwszą serenadę zaczyna drozd, który również u nas w mieście informuje nas, że już za chwile wstanie słońce, zacznie się nowy dzień, który trzeba pięknie powitać. Budzi z błogiego snu inne stworzenia lasu. Kiedy drozd skończy swój piękny koncert nadlatują do nas sikorki, ziemby, rudziki , kowalik który czyśzci z okruchów nasz stół:) To czas kiedy i ja otwieram oczy, aby pójść podziwiać śniadanie naszych leśnych braci:)

Daniele kończą swoje śniadanie, tuż na polu przy naszej osadzie, aktywne w ciemności dziki udają się w głąb lasu, aby schować się przed zagrażającymi im ludźmi, żurawie stąpają ochoczo po zroszonej trawie, porozumiewając się swoim klangorem jak i pięknym żurawim tańcem.

Często ktoś mnie pyta, czy nie boisz się być sama w lesie…. Zawsze powtarzam , nigdy tam sama nie jestem, przyroda jest ze mną, a im więcej tam spędzam czasu tym więcej znajduje znaków, którymi…… nazwijmy to przyrodą, choć nazywam aniołami, komunikuje się ze mną:)

I kiedy podnoszę piękne pióro myszołowa, mówiąc mojemu twardo stąpającemu po ziemi „niemężowi”  –  to dziś będzie ten dzień i natura nas zachwyci, mam znak, że spotkamy coś pięknego widzę ten uśmiech ironii, z drugiej strony wie, że pewnie tak też będzie.

Idziemy w las otuleni naturą, karmimy się ciszą pobliskiej przyrody, by za chwilę przeskakiwać bagna, podziwiać pracę bobrowej rodzinki i rozkoszować się niczym niezmącona ciszą pięknej polany. Rozmawiamy z naszym pięknym dębem, głaszcząc go po korze pokrytej mchem, kładę się na mchu by poczuć zapach runa leśnego. Dotykaj, wąchaj , patrz.

Powąchaj ścięte drzewo, powąchaj potartą korę daglezji, z której wydobywa się ukryty aromat cytrynowy niczym perfumy kenzo :)Posmakuj igieł sosny, pozbieraj pokrzywę na herbatę, podgryź szczawiku zajęczego. Ileż w tym lesie jest skarbów natury…..

Pomimo deszczowej pogody, podreptaliśmy w nowe tereny leśne, wypatrując miejsc gdzie można ustawić fotopulapkę, by móc podglądać życie leśnych mieszkańców. Podczas słuchania ptasiego gongu , patrzymy w górę jak długo jeszcze baldachim chmur będzie wisiał nad naszymi głowami, powodując wiosenne nawilżanie twarzy kroplami deszczu. W tym momencie nad naszymi głowami pokazuje się czarny książę lasu – Bocian Czarny. Wygląda jak starzec otulony czarnym płaszczem, spoglądając na nas z wielka uważnością. Jak wyglądaliśmy w wielkich żółtych anorakach, próbując się schować miedzy pniami ściętych drzew, idąc centymetr po centymetrze, wie najlepiej sam bocian , gdyż tak się zapatrzył, że nie zauważył pstryknięcia kilku fotek, a wiadomo jak płochliwy i rzadki jest ten ptak.

Dzioby nam się cieszyły jak małym dzieciom przed lodziarnią, wiedziałam że w ten dzień spacer będzie udany, buzie nam się nie zamykały z wrażenia , nie zauważając ze już za chwilę widać koniec naszego leśnego spaceru i w tym momencie, pod mojego niemężą nogami ukazało się poroże małego leśnego stworzenia.

Pięknie już wyczyszczone przez mrówki, z pewnością ozdobi naszą „szczęśliwa 13” i uwierzcie mi……jeszcze trochę , a „niemąż” w szczęśliwe piórka uwierzy:))

Także kochani uważność i jeszcze raz uważność w naturze to lek na nasze przebodźcowane miastem i techniką ciała. Pamiętajcie o długim oddechu, o zasadzie dotknij, powąchaj, smakuj i patrz, a wasze ciało z pewnością odpowie Wam rozluźnieniem,  zrelaksowaniem i uśmiechem na buzi.

A jeśli zainteresował Cie temat, to podczas deszczowych majowych dni polecam książkę lekarki psychiatry „ Terapia lasem w badaniach i praktyce” .

Tak, tak kochani…mamy na wyciągniecie ręki to co może uleczyć nasze ciało i da

ć równowagę naszej osobie.

Jak to pisał Peter Wohlleben w moich ukochanych książkach ‘ Tego kto rośnie porządnie w pionie, nie da się łatwo wytrącić z równowagi”.

A przy delektowaniu się spacerem i wyostrzaniu swojej uważności, nie musi to być tylko marsz w lesie, ale uczta i cudownie spędzony dzień.

Cudownych majówkowych poranków wszystkim Wam życzę:)

Może Ci się też spodobać

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.